top of page
Szukaj

Samochody elektryczne rozwiązaniem na ciężkie czasy w przemyśle motoryzacyjnym?

W 2019 roku na rynku branży motoryzacyjnej swój cień położyły Brexit, wojna handlowa Chin ze Stanami Zjednoczonymi i nowe normy emisji spalin. Pierwszy kwartał 2020 roku również nie nastraja optymistycznie. Informacje, które docierają do nas z całego świata dotyczące rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19, wskazują wyraźnie, że może nas czekać kolejny trudny rok w obszarze motoryzacji.

Dokąd zmierza rynek motoryzacji w 2020 r.?

W minionym roku zostało sprzedanych na świecie 78 milionów pojazdów. Był to już drugi z kolei rok, gdzie odnotowano znaczny spadek sprzedaży ( sprzedaż aż o 8% niższa niż w najwyższym punkcie w 2017 roku). W lutym 2020 roku sprzedaż w Chinach spadła aż o 80%! A musimy pamiętać, że jest to największy na świecie rynek motoryzacyjny.

Sytuacja ta jest oczywiście spowodowana przestojami w związku z epidemią wirusa COVID-19. Z komunikatu Chińskiego Stowarzyszenia Samochodów Osobowych dowiadujemy się, że ogólnokrajowa sprzedaż w bieżącym roku może spaść nawet o 5% w stosunku do roku poprzedniego.

Zapewne część z nas pamięta jeszcze straty, które były wynikiem epidemii SARS w 2003 roku, jednak aktualnie wszystko wskazuje na to, że wybuch koronawirusa w Chinach znacznie przewyższy ówczesne straty i jeszcze bardziej pogłębi kryzys, który od kilku lat panuje na chińskim rynku. Ówczesny kryzys SARS był według szacunków o 1/6 mniejszy od dzisiejszego.


Tesla, Volkswagen i Toyota ostrzegają, że wszystko wskazuje na to, że chińscy producenci samochodów zmniejszą produkcję o 15%. „Ryzyko jest ogromne ze względu na wielką wagę Chin na rynku globalnym i ich znaczenie dla handlu”. To słowa paryskiego analityka, Jeana-Louisa Sempera z Invest Securities. Dalej twierdzi on, że: „przewidywanie powagi epidemii jest bardzo trudne, ale nie ma wątpliwości, że mocno uderzy ona w fabryki, łańcuchy dostaw i krajową sprzedaż samochodów”. Jeżeli przyrównamy jego słowa do liczb, wówczas okaże się, że Państwo Środka może stracić status największego rynku samochodowego na świecie (ich sprzedaż musiałaby spaść o 20% w stosunku do ubiegłorocznych prawie 21,5 milionów sztuk).

Patrząc na statystyki w krajach Unii Europejskiej – według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA): w 2019 r. zostało zarejestrowanych 15,3 miliona nowych samochodów osobowych, czyli o 1,2 % więcej niż w 2018 roku. W Polsce wzrost ten wyniósł 4,5%. Miniony rok był więc szóstym z rzędu, gdy liczba nowych rejestracji samochodów w krajach Unii Europejskiej wzrosła. Według prognoz, 2020 rok przyniesie ich znaczący spadek.

Jednak nie można patrzeć na obecną sytuację tylko w ciemnych barwach. Nadzieją w branży są samochody elektryczne. W zeszłym roku wysokość sprzedaży była na poziomie 2,1 miliona (hybrydy i „elektryki”), co daje nam 9% wzrost w porównaniu z 1,9 miliona w 2018 roku. BloombergNEF, wiodący dostawca podstawowych badań m.in. nad czystą energią, zaawansowanym transportem i przemysłem cyfrowym, oczekuje, że sprzedaż aut elektrycznych wzrośnie aż o 14% do 2,4 miliona sztuk. Jeśli miałyby się spełnić prognozy analityków, światowy rynek samochodów elektrycznych będzie większy niż francuski rynek motoryzacyjny (a jest on drugi, co do wielkości, na starym kontynencie – zaraz po Niemczech).

Ponadto, BoombergNEF spodziewa się, że w 2020 roku Chiny będą numerem jeden na rynku pojazdów elektrycznych, a Europa odnotuje najwyższy wzrost sprzedaży. Analitycy przewidują, że wzrost ten może wynieść 50% sprzedaży (do ponad 800 tys. pojazdów).

Co może spowodować taką tendencję? Restrykcyjne przepisy dotyczące paliw.

Szacunki BoombergNEF wskazują, że zakres efektywności paliwowej dla całej floty w Europie oraz obowiązujące dla nich cele emisji, są tak niskie, że gdy nawet założymy całkowitą sprzedaż samochodów w tym roku, na podobnym poziomie ok. 15 milionów sztuk, to aby spełnić te wymagania, przynajmniej 608 tysięcy z tych pojazdów będzie musiało mieć napęd wyłącznie elektryczny lub 906 tysięcy hybrydowy.

Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że wobec rysującego się kryzysu w gospodarce światowej większą popularnością będą cieszyły się samochody mniejsze i tańsze. Sprzedaż droższych modeli będzie spadała. Należy oczekiwać, że wśród pojazdów elektrycznych największym zainteresowaniem będą cieszyły się nadal najtańsze modele Nissana czy Toyoty.


Warto jednocześnie mieć na uwadze dużą siłę branży motoryzacyjnej, która w zaistniałej sytuacji może wywierać presję na obniżenie oczekiwań związanych z ograniczaniem emisji CO2. Dodatkowo koncerny będą starały się pozbyć zapasów pojazdów wyprodukowanych jeszcze w 2019 roku. Inwestycje w rozwój nowych technologii i elektromobilność mogą zostać na skutek tych wszystkich okoliczności ogracznione. Na przeszkodzie w rozwoju elektromobilności nadal stoją niewystarczające dopłaty do zakupu samochodów elektrycznych oraz niewystarczająca infrastruktura.

Pewne jest to, że w najbilższym czasie na europejskim rynku motoryzacyjnym zaobserwujemy zmiany, których kolejnym etapem będzie wprowadzenie do użytku pojazdów podłączanych do sieci (autonomicznych). Producenci, którzy z jakichś powodów przegapią te trendy, ryzykują tym, że mogą skończyć jak Nokia na rynku telefonów komórkowych – tak obrazowo przestawił sytuację na spotkaniu z menedżerami Volkswagena Herbert Diess, prezes niemieckiego koncernu Volkswagen. Nadal jednak nie wiadomo co oznacza 'ten najbliższy czas'. Czy organiczenia budżetowe nie spowolnią procesu wdrażania samochdów autonomicznych?


Jak rozwinie się sytuacja na świecie w związku z epidemią koronawirusa – dowiemy się z czasem. My oczywiście trzymamy rękę na pulsie i gdy tylko pojawią się aktualne dane, będzie je przedstawiać w kolejnych wpisach.





Źródła:

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page